Granice – czym są i do czego są potrzebne?
Osoba, która nie będzie potrafiła wyznaczyć swoich własnych granic fizycznych, emocjonalnych czy duchowych, nie będzie potrafiła również dostrzec ich u innych, co może prowadzić do skomplikowanych i niebezpiecznych sytuacji.
Aleksandra Sierny, psycholog
„Uczysz się pływać. To Twój pierwszy kontakt z wodą i nie wiesz, czego się spodziewać. Stajesz na brzegu, a przed Tobą rozciąga się bezmiar wody. Nie widać drugiego brzegu, ani kawałka suchego lądu.”
„Uczysz się jeździć samochodem. Siadasz za kierownicą, ruszasz
i dojeżdżasz do skrzyżowania. Nie widzisz żadnych znaków, sygnalizacji.
Nie ma linii wyznaczających miejsce, w którym powinieneś/ powinnaś się zatrzymać.”
Powyższe sytuacje mogą być źródłem ogromnego lęku, przerażenia, niepewności i napięcia. Działanie pozbawione jakichkolwiek wskazówek, widocznych kierunkowskazów, znaków i granic sprawia, że nie czujemy się bezpiecznie, nie potrafimy ocenić ryzyka, a nasze działanie często staje się chaotyczne. Granice towarzyszą nam na co dzień, w każdym obszarze życia i są potrzebne, aby świat, w którym żyjemy stał się uporządkowany
i przewidywalny. Mówiąc o wychowaniu, mówimy również o umiejętności stawiania granic. W każdym domu istnieją pewne zasady i reguły, wedle których postępują domownicy. Pozwala to na bezpieczne
i satysfakcjonujące życie pod jednym dachem, bez naruszania wzajemnie swojej własnej przestrzeni.
W procesie wychowania, granice powinny być stawiane dziecku od najmłodszych lat i stanowić wyraz troski o jego rozwój. Ich istnienie nie jest równoznaczne ze stosowaniem jedynie nakazów i zakazów oraz wcale nie sprowadza się do autorytarnego sposobu wychowania. Wręcz przeciwnie – odpowiedzialnością rodziców i opiekunów jest nauczyć dziecko tego, że każde działanie niesie ze sobą konsekwencje (przyjemne lub nieprzyjemne). Opiekunowie są osobami, które powinny wspierać dzieci w przyjmowaniu i rozumieniu skutków własnych działań, a stawiane przez nich granice są w tym bardzo pomocne. Ograniczenia, które rodzice nakładają na dzieci najczęściej są, i powinny być, podyktowane potrzebą zapewnienia bezpieczeństwa, wyznaczania odpowiednich relacji międzyludzkich, jak również nauczenia odróżniania dobra od zła. Granice będą wpływać na wykształcenie u dzieci moralności, odpowiedzialności za siebie i własne decyzje oraz zbudowania solidnego poczucia własnej wartości.
Dorastając w domu pełnym mądrze postawionych granic, dziecku łatwiej będzie wejść w dorosłość z bagażem doświadczeń, z których będzie mogło czerpać. Będzie mu łatwiej odnaleźć się w sytuacjach społecznych oraz w prawach rządzących światem. Dzieci świadome istnienia granic, nie muszą zgadywać, czego w danej chwili oczekuje od nich rodzic/ opiekun, a to sprawia, że ich działania są spokojniejsze i bardziej przemyślane. Nie oznacza to oczywiście, że dziecko czy młody człowiek nie będzie popełniał błędów – to przecież niemożliwe. Błędy są wpisane w codzienność, ale ważne jest to, czego nas uczą i jak wpłyną na przyszłe działanie. Wychowanie pozbawione granic nie sprawia, że dziecko jest bardziej szczęśliwe, spełnione i pełne mocy sprawczej. Wręcz przeciwnie – brak jakichkolwiek wyznaczników, jak należy postępować, co jest dobre, a co złe powoduje, że każde działanie będzie wiązało się z niepewnością, bojaźnią
i brakiem kontroli. „Skok na głęboką wodę” będzie możliwy tylko wtedy, jeśli dziecko będzie miało poczucie, że wie, w jaki sposób może sobie poradzić,
a to sprawi, że mimo niebezpieczeństw, nie utonie.
Bardzo ważne jest to, w jaki sposób same granice są przez rodziców/ opiekunów stawiane dziecku. Mądre wspieranie rozwoju powinno być przejawem szacunku wobec samego dziecka oraz nie może być związane z naruszeniem jego własnych granic. Dzieci uczą się przez naśladowanie, wobec tego to rodzice są dla najmłodszych źródłem informacji o tym, w jaki sposób należy postępować. Gdy opiekunowie nie będą szanowali granic innych osób, trudno im będzie wymagać, aby robiło to dziecko. Stawiane granice nie powinny być również wykorzystywane, jako środek służący do pokazania swojej wyższości nad dzieckiem oraz przejęcia kontroli nad jego zachowaniem. Powinny to być raczej wskazówki do tego, jakie zachowanie jest korzystne dla dziecka, a jakie wiąże się z niebezpieczeństwem dla niego samego, jak i innych ludzi. Warto traktować granice jako pewnego rodzaju kierunkowskazy i wskazówki, które pozwalają nam oswoić daną przestrzeń i sytuację. Maleńkie dzieci traktując rodzica, jako bezpieczną przystań, zwracają uwagę na jego postawę i niewerbalne sygnały, których prawidłowe odczytanie będzie powodowało podjęcie lub wycofanie się z aktywności. Dzieci potrzebują tych sygnałów, aby poczuć się bezpiecznie.
W wychowaniu, które nie wyznacza żadnych norm dziecku, to ono samo może stać się tym, który prędzej czy później zacznie ustalać własne granice. Rolą dziecka nie jest jednak przejęcie odpowiedzialności za rodzica, ale wykształcenie poczucia autonomii, dzięki której pozna swoje własne granice i będzie umiało je chronić. Gdy dziecko przejmuje rolę rodzica często narusza jego własne granice i uczy się, że nie ma w tym nic złego. W procesie wychowania, dziecko powinno nauczyć się, że ma prawo walczyć o swoją autonomię, ale musi wiedzieć, w jaki sposób to robić.
Czasami granice są utożsamiane z zakazami, ograniczeniami i brakiem pozwalnia dziecku na podejmowanie nowych wyzwań oraz blokowaniem jego autonomii. Spojrzenie na granice jako warunki, które mają za zadanie wspierać rozwój dzieci, będzie skutkować tym, że rodzice czy opiekunowie będą raczej filarami, dzięki którym dziecko będzie kształtowało swoje własne Ja. Do wykształcenia autonomii, dziecko potrzebuje jasnych i bezpiecznych ram, w których może swobodnie się poruszać. Brak reguł powoduje zamęt i niespójność działania, a to często prowadzi do poczucia zagubienia i lęku. Ważne jest to, aby stawiane dziecku granice były związane z przestrzeganym przez rodziców systemem wartości. Powinny być one narzędziem budowania kompetencji i bezpieczeństwa w świecie. Zamiast myśleć o granicach, jako ograniczaniu wolności, warto przyjrzeć się temu, że mądre i jasne zasady i reguły pozwalają dziecku na swobodne eksplorowanie oraz uczenie się małymi kroczkami, a widoczne i stabilne granice sprawiają, że dziecko nie będzie miało potrzeby testowania ich gdzie indziej.
Granice mogą być fizyczne, tak jak w przypadku granic pomiędzy państwami – wyznaczają wtedy teren, który w pewnym momencie kończy się na rzecz innego. Poza granicami danego państwa, obowiązuje nas zazwyczaj inny język, waluta, zasady poruszania się po drogach itp. Nieprzestrzeganie zasad obowiązujących w danym kraju wiąże się z odpowiednimi konsekwencjami. Człowiek nieprzyzwyczajony do istnienia granic, ma trudność z ich zauważaniem, co powoduje, że nagle może poczuć się zagubiony i postawiony w sytuacji, której nie rozumie. Prowadzi to do poczucia niepewności, lęku i chęci powrotu do tego, co znane. W konsekwencji boi się podejmowania nowych wyzwań i dąży do utrzymania swojej stałej, bezpiecznej rutyny, która jest przewidywalna.
Z drugiej strony wyobraźmy sobie jak wyglądałoby państwo bez żadnych granic. Nieposiadające własnego języka, rządu, pieniędzy. Zdane na łaskę silniejszych, większych i bardziej zorganizowanych sąsiadów, nie potrafiłoby wykształcić własnej autonomii i ostatecznie zostałoby włączone w granice innego kraju. Każdy człowiek posiada również swoje własne granice, których pielęgnowanie pozwala na szczęśliwe i satysfakcjonujące życie. Własne granice posiada zarówno dziecko, jak i rodzic. Powinniśmy je wzajemnie szanować. Budują one w człowieku poczucie pewności i niezależności. Osoba potrafiąca zauważyć granice, będzie zdolna do tworzenia swoich własnych – fizycznych, emocjonalnych, duchowych. Granice pozwalają również na satysfakcjonujące budowanie relacji z innymi ludźmi. Osoba, która nie będzie potrafiła wyznaczyć swoich własnych granic fizycznych, emocjonalnych czy duchowych, nie będzie potrafiła również dostrzec ich u innych, co może prowadzić do skomplikowanych i niebezpiecznych sytuacji.
Brak wyznaczania granic dziecku często może być powodowany brakiem konsekwencji w ich utrzymaniu oraz brakiem możliwości pokazania dziecku skutków płynących z ich przekroczenia. Opiekunowie czasami rezygnują ze stawiania granic, aby mieć chwilę „świętego spokoju”. To jednak jest tylko chwilowa korzyść. Dziecko, które nie będzie widziało w rodzicu osoby pewnej i konsekwentnej w swoich działaniach, nie będzie traktowała go, jako autorytetu. Im częściej uda się poszerzyć lub przesunąć granice, tym bardziej odpowiedzialność za ich stawianie będzie spoczywała na dziecku. A to właśnie rodzic powinien być przewodnikiem dziecka, który pokazując dziecku granice, uczy ich dostrzegania, przestrzegania oraz wyznaczania.
Naturalnym biegiem rzeczy będzie to, że dzieci będą próbować przekraczać, łamać lub naruszać narzucone im granice, jak również testować ich wytrzymałość. Rolą rodziców nie powinno być bezrefleksyjne karanie ich za to, ale umiejętne pokazanie konsekwencji i pozwolenie na uczenie się na błędach. W sytuacjach, gdy dziecko swoim zachowaniem próbuje naruszyć granice dorosłego (np. poprzez próby zbyt intensywnego kontaktu, zachowania agresywne itp.), rodzic czy opiekun ma prawo tą sytuację przerwać i wyznaczyć granicę, której dziecko nie powinno przekraczać. Granice w wychowaniu powinny być również dopasowane do wieku dziecka i na tyle elastyczne, aby z jednej strony nie stały się wyrazem nadmiernej kontroli, a z drugiej były na tyle czytelne, aby stanowić wyraźny drogowskaz w drodze ku dorosłości. Nie mają być one sztywne
i ustanowione tylko dlatego, że tak trzeba. Powinny one zawsze stanowić wyraz troski o dziecko oraz o jego rozwój.
Warto również podkreślić fakt, że proces wychowania zazwyczaj nie jest łatwy i nie składa się z samych sukcesów. To często czas wzajemnego docierania się, który niejednokrotnie staje się nawet polem walki o władzę. Nie istnieją idealne i uniwersalne zasady, tak samo jak nie ma idealnych dzieci, rodziców czy opiekunów. Każdy z nas popełnia błędy, bo przecież to one kształtują naszą osobowość. Dlatego też w wychowaniu, jak i każdej innej dziedzinie życia, emocje takie jak: poczucie winy, żal, potrzeba perfekcjonizmu i kontroli wszystkiego wokół nigdy nie będą dobrym doradcą. Pomocne może stać się bycie dla siebie łagodnym i przyzwolenie na to, że nie wszystko od razu musi się udać. Otwartość na drugą osobę i umiejętność przyjmowania jej perspektywy może niejednokrotnie wspomóc patrzenie na daną sytuację i znalezienie rozwiązania, które pod wpływem silnych emocji tak łatwo by nie przyszło. Nie warto również wszystkich trudności załatwiać „od razu” i „na poczekaniu”. Czasem rozsądniej będzie poczekać, aż buzujące w nas emocje opadną i powrócić do danej sytuacji pełnym zasobów i spokoju.
mgr Aleksandra Sierny – psycholog, oligofrenopedagog, od 5 lat pracuje z dziećmi z zaburzeniami rozwoju