Pierwsze przeżycie depresji
“Beznadziejnie… Beznadziejnie jak kładę się spać. Beznadziejnie jak się budzę. Nie umiem wykrzesać z siebie ani trochę entuzjazmu. Czuję się jakbym była uwięziona w gigantycznej klatce. Najgorsza jest bierność. Po prostu czuje jak mnie ogarnia i nic nie mogę zrobić. A chcę zrobić tyle rzeczy. Pójść, pohuśtać się, wykąpać się z mamą w basenie, ale cały czas mnie coś blokuje. Siedzę sama w zaciemnionym pokoju i mam ochotę umrzeć. Roję sobie w swojej głowie optymistyczne plany, ale w środku czuje się jakbym miała nigdy nie dokonać już niczego dobrego, wartościowego. Jakbym w ogóle nie była w stanie dokonać niczego. Chcę mi się płakać. Chcę krzyczeć i wołać o pomoc. Chcę żeby ktoś przyszedł tu i wziął mnie na ręce, do słońca. Żeby ktoś zabił to okropne uczucie, które jest we mnie, w mojej klatce piersiowej, które mnie truje. Nienawidzę siebie straszliwie.”
Te słowa napisałam, jak miałam 17 lat. Myślałam wtedy, że jestem całkowicie sama i tylko ja doświadczam czegoś takiego. Na szczęście udało mi się uzyskać pomoc psychologiczną, a później, po studiach, zaczęłam korzystać z psychoterapii, która pomaga mi radzić sobie z kryzysami psychicznymi.
Matylda, 30 lat,